już nareszcie mogę być sobą.. ale nie chcę, bo to męczy jeszcze bardziej. Moje demony przeszłości, które tak dobrze maskuje za dnia, dopadają mnie kiedy jestem sama, wieczorem gdy wszyscy śpią, gdy już nie muszę walczyć, pojawia się ON.
Kiedyś odważę się o tym napisać, może przelane na pismo, moje demony, w końcu dadzą mi spokojne wieczory.
Na razie jest strach.
Może tego było zbyt wiele, całe życie uczyło mnie walki, strach napędzał każdy mój krok. Zabrakło realnego zagrożenia i wiecznej adrenaliny, a strach został.

Walczę ze wszystkim przesadnie, bo tylko tak umiem.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *